Archiwum luty 2004


Narty ;)
15 lutego 2004, 11:10

W drugim tygodniu wyjechalam na narty do Wisly, no i również bylam w Szczyrku. Bylo bosko! Na samym początku obawialam sie że nie bedzie można jeździć bo byla odwilż ale jak przyjechalam to śniegu napadalo jak nie wiem co. Codziennie padalo. W samej Wiśle byly piękne górki hehe oczywiście jeździlam na samych trudnych : czerwonych i czarnych. Najbardziej podobalo mi sie na Stożku ale na Soczowie na Malince też super. Tylko na Czantorii krzesla byly i trasy troszke nieprzygotowane wiec tak sobie. Za to w Szczyrku wyjeździlam się. Poprzypominalam sobie stare górki : Binkula, Skrzyczne, Golgota. Hehe no w końcu tam jeździlam jak bylam malutka ;) No i kurde już niedziela....jutro szkola....buuu

Ferie
06 lutego 2004, 12:06

No no zaczęly sie ferie. Pierwszy tydzień siedze w domciu a potem jade na narty ;) Jak narazie w Wawie sie nie nudze. Jestem raz tu raz tam...Zawsze mnie nie ma. Ostatnio bylam w Ground Zero z Justynką, Maćkiem, Sylwią i jakimiś tam ich znajomymi. Muza jakaś okropna= techniawa na maxa (buu) Ale w sumie jak sie napilam to mi nie przeszkadzalo. Śmiechy też byly bo jak wracalismy Sylwia rozwalila obcasa i nie mogla normalnie chodzić. Maciek wyrwal jej drugiego i byly czaderskie buty. Wszyscy patrzyli sie na nas jak na gupki bo takiego humora zalapaliśmy ;) Po drodze jeszcze wstąpiliśmy na A-petita i myknelismy do nocnego. Wiecej nie powiem bo bylam taka senna że szkoda gadać...

imprezka
02 lutego 2004, 18:34

18 Sylwii nawet byla zabawa wypas. Pytelówka robila tą impre ze swoją koleżanką Dorotą. Ful ludu bylo! Byly nawet ziomale z gimnzazjum : Lukasz, Mietek, Kryśka, Aga. No co jak co ale ja z Agą jakimś cudem tam trafilam. Hehe bo oczywiście mieliśmy przygode. Przed imprezką narąbalismy sie wódeczką ja Krzysiek i Aga. Nie dość, że sie spóźniliśmy na autobus to jeszcze nim nie dojechaliśmy bo oczywiście sie zepsul i to 4 przystanki od naszego celu ;) To my dawaj z buta jeden przystanek przeszliśmy.A w tych Markach to chyba 2 km. Naszczęście Sylwia zalatwila transport i trafiliśmy.Za to ubaw niemilosierny. Na miejscu zabawa jak zabawa. Narąbalam sie tak że bylam pelna podziwu że nie rzygalam. Wytańczylam sie, wypalilam co możliwe, i objadlam sie ;) Sylwia z Dorą manto dostaly i bylo ok. Jakoś po 4 rano wybiliśmy stamtąd z Lukaszem Agą i Krzychem. Szliśmy do przystanku to ślizgawica byla niemilosierna. wszyscy chodzili jak na szczudlach. Aż w pewnym momencie Krzychu sie wypierdzielil. Śmielismy sie że oho. Później patrzymy a tam inni leżą. Myslalam że normalnie sie posikam ze śmiechu. Później jak wracalam na chatke to sama przed klatką sie wypierdzielilam. Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie ;) hehhhe