Mazurki


13 sierpnia 2004, 00:24

Wyjazd mial swoje dobre i zle strony. Na samym początku zamulalam. Facet się nie odzywal.Potem kumpela mi pisze że mam go sobie odpuścić. Nie wiedzialam za bardzo o co chodzi,przecież tak bylo idealnie. Przez telefon jak rozmawialam z dobrym kumplem o calej tej sprawie to normalnie sie rozryczalam.Fincu nie wiedzial co robić. Justa mnie tylko pocieszala. Dwa dni ryczalam. Wyrzucilam z siebie wszystko na papier i próbowalam zapominać. Udawalo mi się to.Tylko dlatego że poznalam super kolesia z Lodzi- Kamilka. Gadalam z nim, chodziliśmy na bro, na szluga, zabieral mnie na swoją lódke prawie codziennie.Raz nawet jak padalo pojechaliśmy do Mikolajek do Golebiewskiego na zjedżalnie hehe niezly ubaw ;) W dzień w dzień graliśmy w siatke. Oj nie nudzilam sie ;)

FiNCu
13 sierpnia 2004, 12:51
AaAaAaAa wkraczam na tego blogaaaaa..tym milym i entuzjastycznym akcentem rozpoczynam too moja skromna dzialalnosc i odezwe sie od czasoo do czasoo.. to lepsze niz siedzenie na forum gdzie nie znam nikogo.. <:) wyjazd generalnie oodany a jakie na najblizsza przyszlosc plany..?to co nie zalatwione moosi byc dokonczone..( koniec rymowania choc to byly dwa zdania )a tak wogoole to pozdrawiam czoole see yaa :)
http://www.blogi.pl/blog.php?blo
13 sierpnia 2004, 09:15
hm...to pozytyw byl:D

Dodaj komentarz