pesymizm


18 czerwca 2004, 21:39

Zlapalam to ciężkie uczucie, wlaśnie to że coś mnie przytlacza. Czuje pustke w sobie. Czegoś mi brakuje. Ale czego? Pyk, iskierka, wlaśnie coś zniklo. A jeszcze bylo przed paroma dniami. Nie wiem co sie ze mną dzieje. Zrobilam sie zgryźliwa. Wytykam czyjeś blędy a samo nie lepsze ze mnie ziólko. Wydaje mi sie jakbym byla jakąś bańką mydlaną która w każdej chwili może zniknąć. A co najgorsze może ktoś mnie zniszczyć. Może wydaje sie że jestem taką dziewuchą przy zmyslach...ale ja jestem slaba...potrafie sie rozryczeć jak male dziecko...no cóż taki żywot...chce żeby to jaknajszybciej to zniknęlo...

kaisa;]
19 czerwca 2004, 21:07
no kochana pesymizm najlepiej zamienic w optymizm - to nie takie trudne;]
18 czerwca 2004, 23:27
Ostatnio też chwytały mnie takie nastroje. Bo dobija mnie myśl, że nic nie jest ważne ani pewne na tym dziwacznym świecie. I ta myśl, w mniejszym lub większym stopniu ciągle się mnie trzyma. Nie wiem czy naprawdę jestem silna, czy słaba...Zależy od ogólnego humoru. Pozdrawiam, trzymaj się :*
18 czerwca 2004, 22:02
ah no ja jestem taka caly rok, ale jak juz sa wakacje, liceum za pasem wlasnie, teras jade do Polski to jak ktos pierdzi mysle ze to ptaszki cwierkaja! Ale napewno, jak poczujesz wakacje i takie rozne tam przejdzie, tez ci tego serdecznie zycze :* :* :*
18 czerwca 2004, 22:01
Wiesz... czasem czuję się podobnie... ale wystarczy jedna miła rzecz i cały pesymizm się gdzieś ulatnia... Może i u Ciebie tak będzie... Życzę Ci tego z całego serducha!

Dodaj komentarz