Sylwek


03 stycznia 2004, 14:02

Sylwek byl zajefajny....impreza wypas. Wybralam sie tam z moimi przyjaciólmi Justynką i Maćkiem. Zabawa u mojej kumpeli Pati na Gocku. Ludzie sympatyczni, kulturka na 102. My z Maćkiem na samym początku obalilismy żubruweczke, nie wiem jak on ale ja bylam wstawiona nieźle. Justynka sączyla ten likier kokosowo waniliowy--pychotka. Znaczy byl pyszny gdyby Maciek nie wlal goldy.Dla mnie sylwek oczywiście musial sie skończyć kichą. Bylam tak nawalona że zaliczylam noworoczny rytual chodzenia po szkle. Krew sie lala jak nie wiem co. Opatrunki trzeba bylo zmieniać bardzo często. Naszczęście wzielam zapasowe skarpetki hehe. Po godzinie 12 tak tak moja kurtka śmierdziala alkoholem. Caly szampan wylądowal na mnie. O godzinie 1.00 wybilismy stamtąd bo mieliśmy iść do Prymusa na Gocku. Potem poszliśmy do Maćka spać. Ale ja nic nie wspominam o drodze, gdzie musialam z Justą w obcasach przeskakiwac jakieś bramki 3 metrowe i przeciskać sie przez jakieś szpary i zdejmowac kurtke. Tak tak opowiadam teraz o skrótach! Gdy dotarlismy do Maćka wlączylismy jakiegoś horrora i poszlismy w kime. Znaczy ja poszlam, niedośc ze mnie nóżka bolala to przytlaczala mnie ta sytuacja z Robertem...

...::EkspiacjA::...
04 stycznia 2004, 14:45
Fajnie bylo na sylwku tez mi sie podobalo. Ale te skroty to mnie dobiky. I co ty wiesz o horrorze jak spalas:D Kochanie bylo zajebiscie, mysle ze za rok tez we 3 spedzimy sylwka i bedziemy sie bawic rownie dobrze albo i lepiej jak w tym roku;) Sluchaj nozka do wesela sie zagoi ale nie mozesz na lyzwy jechac z nami czyli mna i Mackiem i moja siostra: Kocham cie pamietaj o tym!!!! I nie martw sie Robertem...

Dodaj komentarz