Archiwum październik 2004


niebyt
23 października 2004, 22:48
Wstaję rano i w zasadzie mogę zacząć narzekać. Po pierwsze: jest mi zimno w lewą stopę, po drugie: śniadanie nie robi się samo, po trzecie: wyglądam tak dobrze, że mucha nie siada, bo sie brzydzi, gdyż po czwarte: jest za wcześnie.Potem idę do sklepu i nie ma mojego ulubionego serka waniliowego, sprzedawczyni ma zaawansowaną menopauzę, a mi jest zimno w stope lewą. Siadam przed telewizorem i dalej mantra, że mam za malo kanalów, że mieszkam w Polsce, że wszyscy kiedyś umrzemy. Wieczorem w klubie moge pomarudzić zbiorowo: piwo jest za drogie, na świecie panuje wyzysk i niesprawiedliwość, spoleczeństwo to szara masa o samoświadomości jajecznicy bez dodatków, a stopa moja lewa mi zapewne odpadnie samoczynnie. Gdy zawiedzie glukoza, nikotyna i kofeina, są dwie rzeczy, które mogą mnie uratować z otchlani rozpaczy. Pierwsza to nowoczesna technika.Dla mnie technika, której jestem fanatyczką, dzieckiem i konsumentem, mimo iż ulatwia mi życie, pracę i rozwój, niszczy rozmaite bastiony malych przyjemności twórczych, takich jak pisanie listów. Oczywiście, w zamian daje mi możliwość poznania, pokusę przelania calego swego mętnego wnętrza i toczącej go pseudodepresji na świat przy pomocy bloga oraz zaspokaja pragnienie prowadzenia blyskotliwych acz jalowych pogadugaduszek.Tak wiec przykladam sie do upadku kultury i rozwoju cywilizacji. W tym momencie lapie mnie żal, czyli smutek, bo jak mi nic do tego, to nic do tego i nie mam co pisać...

 

ocb
17 października 2004, 16:12

Tytól na życzenie Wiatraka ;) I znofu byl melanż... w naszym starym gronie :) Impreska w Międzylesiu w klubie Ibiza...Zapowiadalo sie lipnie ale jak sie zdeczka strzaskalam znaczy wstawilam to już mi bylo wszystko jedno. Normalnie tyle sily mialam że parkiet należal do mnie! Caly czas bansowalam hehe...a to z Lukaszem, Wiatrakiem, Kubą, Mietkiem a nawet jeszcze kogoś nowego poznalam. Myślal że jak mi postawi pifo to ja mu ulegne, a wrecz odwrotnie...bylam taka obrotna że ze wszystkimi trzymalam a w szczególności z ziomalami! Z Agą jak wychodzilam to na zlość zwial nam nocny, wiec wrócilyśmy pobawilyśmy sie jeszcze troche i zawinelyśmy sie z chlopakami. Po drodze jeszcze Rudego sie spotkalo i wogoole! Wysiedliśmy na Wileńskim bo trza bylo coś wszamać! Upieprzylam sie przy tym jak nie inaczej ;] O 4.00 rano w domciu bylam a mialam być wczesniej.Spalam tylko 3 h, a potem na kursy na SGGW zawalalam taka niewyspana -KOSZMAR! spalam w autobanie ;] Jeszcze leb mi pękal...kac mnie męczyl...tragedia po maxie!

hmmm zastanawia mnie ten powroot!!! co to bylo? nie fiem...Lukasz najebany hehe!

działeczka
10 października 2004, 17:06
Sobota...calkiem ciekawy dzień. Z samego rańca na kursach na SGGW i 15 stron A4 zapisane, fuck jeszcze sie tego trza uczyć, ale co tam trzeba bylo sie wyrwać. Ja z Justynką chcialyśmy dobić na dzialeczke do Chotomowa (calkiem niezle zadupie) Samo wybieranie sie tam bylo na przypal. Bieglysmy z buta do buraka bo sie zajebiście spóźnilysmy, jeszcze po drodze wszystko gubilyśmy i zbieralyśmy...naszczęście zdążylysmy (jak już odjeżdżal) Gdy dojechalyśmy to byl transporcik <naszczęście> bo 10 km z buta - nigdy w życiu! Dojechaliśmy na ulice Rozrywkową. I pierwsze co robiliśmy to obaliliśmy wódeczke i inne experymenty.Wszyscy byli zakręceni. No jakby nie bylo wyszylam calkiem niezlego hafta bo mi nie weszla cala szklanka wody wysokomineralizowanej za jednym zamachem hehe. W nocy jak juz nie bylo szlugów w takcie desperacji z Moniką wzielysmy wszytskie kiepy zaczelyśmy rozwalac i do faji wrzucilyśmy.Palenie calkiem niezle (westy,elemy-czerwone,mentole)...jeszcze do 5 rano wszyscy mieliśmy rozkminki typu "cegla wazy 1kg i pól cegly, ile waży cegla?" wszyscy siedzieli z dlugopisami i kartkami i rozkminiali hehe tematy sie przelewaly...jesso ale nas wzielo. A jak poszliśmy spać, mi sie coś śnilo i zaczelam sie śmiać, alem sie zalatwilam, normalnie nie bylam przy zdrowych zmyslach. Powrót byl czadowy - 7 osób w samochodzie. I do Warszawy po ulicach, mineliśmy normalnie 2 radjowozy i taka dygawa byla, ale uszliśmy calo...przynajmniej ja bo siedzialam na kolankach a innym drętwialy nogi.Jazdy nieprzecietne :)

 

zonk
06 października 2004, 17:52
Nieeee no ja nic nie moowie...dobrze mi idzie w szkole...koorfa jeszcze nigdy sie tak nie dorobilam :mam już 3 lachy na sam początek...normalnie jak nie JA! Mooj wroog noomer jeden => moja wychowawczyni! bez kitu! Zamiast wspomagać to ona chyba chce udoopić...zobaczymy czy ja wogoole przystąpie do tej matoory! A wlaśnie co do matoory zapisalam sie na kursy na SGGW...zobaczymy jak to będzie...jednak doloojące bedzie to że soboty bede mieć zawalone ;] Jeszcze dziś ten dobitny szkolny bilans "Gesundheit" ;] MAM NIDOWAGE!!! czujecie? aż sama nie wierze...przecież nie wyglądam na kościotroopa! A co do tego mialam badanie piersi hehe calkiem ciekawe...no znaczy przyjemne hehe...a na sam koniec najgorsze => szczepiona! Ale przetrwalam! Ol jeee :) Teraz w domciu czekam na bliską mi osobe...wreszcie ;)

 

wariaty
01 października 2004, 22:42
Spotkanko ze starymi znajomymi ;) (z gimnazjoom) Już minęlo 5 latek jak się znamy, a co z poniektoorymi to aż 9...jessso jak ten czas szybko leci. Wspomnienia z naszej goopiej mlodości, śmiechy...czasem dobrze się spotkać w starym, dobrym gronie. Wszyscy się pozmienialiśmy...to jooż inne lby, inne toki myślenia...poprostu jesteśmy inni a tak ścieśle moowiąc to "stare krowy" Z chlopakami faze zalapaam przy pifku, i co 5 minootek śmialiśmy się...ale dziś mialam ubaw ;) Dobra ale niedloogo to powtarzamy ==> za dwa tygodnie impra w Międzylesioo...to se pośpiefamy hehe ;)