Archiwum sierpień 2004


pełnoletność
29 sierpnia 2004, 23:25

Pelnoletność... tak tak to mnie przeraża. Zakończylam chyba jakiś etap życia, etap dziecinności, niewinności, może i brak troski o wszytsko. I tak tylko te 18 lat na papierku widnieje, ale faktem jest to że nadal jestem tym samym dzieciakiem co nic nie ma w glówce. Jednak już mając na karku te -naście latek jestem zobowiązana do czegoś...Czego? Choćby mam już prawo wyborcze, moge decydowac o kraju, mam możliwość zakupu alkoholu, poprostu już decyduje o sobie, jestem odpowiedzialna SAMA za SIEBIE! Chyba to mnie przerasta...Ale wiem jedno po osiemnastce wiek mi poleci z górki. I to jest najśmieszniejsze.

A tak z mojego życia dzionek zlecial wielkimi kroczkami. Osiemnastka oblana ;) i to calkiem calkiem w cipe looozz hehe ;)

 

zawirowanie
23 sierpnia 2004, 09:43

Powolutku się zbieram do kupy...Wczoraj mialam spotkanko ze starymi znajomymi z gimnazjum. Milo tak sobie powspominać, pośmiać się przy pifku ;) Dopiero teraz docenilam że mam super znajomych, których zaniedbalam. Naprawde zdalam sobie sprawe że trzeba z nimi utrzymywać kontakt! Przyjaźnie są na stare lata ;)

nie wiem ;(
15 sierpnia 2004, 22:30
Co ja w nim widzialam? Wiele osób zadaje mi to pytanie. Ja sama też. To bylo to "coś" ale co to bylo? Czemu się tak stalo? Co bylo przyczyną? Czamu ja tyle szans mu dalam a sama żadnej nie otrzymalam? Dlaczego tak jest? Dlaczego ja zawsze musze być zraniona? Czemu moje uczucia się nie liczą? Dlaczego ja placze? Po czym? Nierozumiem czemu mi jeszcze nie przeszlo.A podobno czas leczy rany...jeszcze dlugo...czemu? Może to ja nie jestem warta go a nie on mnie co mi wmawia wiele osób.Dlaczego? Czemu? Nie znam odpowiedzi...jest mi tylko i jedynie źle...żeby on wiedzial ile ja lez przelalam,żeby tylko wiedzial...a niby wyglądam na taką silną...to tylko pozory...ile jeszcze tak będę ciągnąć? ile?

 

Mazurki
13 sierpnia 2004, 00:24

Wyjazd mial swoje dobre i zle strony. Na samym początku zamulalam. Facet się nie odzywal.Potem kumpela mi pisze że mam go sobie odpuścić. Nie wiedzialam za bardzo o co chodzi,przecież tak bylo idealnie. Przez telefon jak rozmawialam z dobrym kumplem o calej tej sprawie to normalnie sie rozryczalam.Fincu nie wiedzial co robić. Justa mnie tylko pocieszala. Dwa dni ryczalam. Wyrzucilam z siebie wszystko na papier i próbowalam zapominać. Udawalo mi się to.Tylko dlatego że poznalam super kolesia z Lodzi- Kamilka. Gadalam z nim, chodziliśmy na bro, na szluga, zabieral mnie na swoją lódke prawie codziennie.Raz nawet jak padalo pojechaliśmy do Mikolajek do Golebiewskiego na zjedżalnie hehe niezly ubaw ;) W dzień w dzień graliśmy w siatke. Oj nie nudzilam sie ;)