Najnowsze wpisy, strona 17


Smutno...
10 kwietnia 2004, 20:38

Rano pojechalam z Justą i kumplem Pita na cmentarz. Ojciec Maćka nas podwiózl. Gdy tak stalam nad grobem pelnym kwiatów i wpatrywalam sie w tą tabliczke "żyl lat 17" zrobilo mi sie smutno. Co prawda ja nie umiem okazywac uczuć, nawet lezka mi nie poplynela, ale czulam w sercu zlość. Czemu zlość? Dlatego że nie pomoglam chlopakowi, nie umialam, a tak bardzo chcialam... Potem pojechaliśmy do mamy Maćka (genialna mama) widać kobieta cudowna. Doszlam do wniosku ze rodzice tak kochali Pita że aż rozpuszcali go...Po takiej malej przejażdżce udaliśmy sie na Cerfa, zakupione zostay 2 6-paki i wjazd na Saską Kępe. Przedtem spotkalam Adama (calkiem interesującego faceta) hmm wyprzystojnial chlopak, hehe albo mam slabość do facetów w garniturach. No cóż bede wspominac...znajomość sie urwala i to calkiem przez moją glupote...Wieczorkiem wyciągnelam Omleta, hehe jakzwykle na szluga i jakzwykle sie powkurzac nawzajem...to ci dopiero chlopaczyna ;p

Nie wierze..
08 kwietnia 2004, 13:46

Ja wciąż nie wierze... Maciek nie żyje....Mial przed sobą cale życie, a go już nie ma na tym świecie, zostawil wszystkich bez pożegnania. Teraz pozostają mi tylko wspomniania : te wszystkie imprezy, spacery, rozmowy...Boże jeszcze 2 tygodnie przed (...) byl u mnie na chacie i jadl obiad...JA NIE WIERZE, że nie ma Go wśród nas!!!

Takiej kichy to ja jeszcze nie miałam
29 marca 2004, 15:01

Sobota, no tak trzeba coś zbroić...Rano odpoczywalam, po poludniu Marcinek wtarabanil bo chial jakiś film zgrać. Oczywiście musial spekulować z moim braciakiem. Śmiechy mialam niemilosierne jak poglądy jakieś wymieniali (mój szczyl braciak z Marcinkem studencikiem). Mniejsza o większość przechodze do tej kichy! Sobota wieczorem to byly plany na zabawe. Justynka do mnie przyjechala i wybieralyśmy sie do Paragrafu. Oczywiście na wstęp musiala sie spić jakoś niskoprocentowym wińskiem. Ja sie wogóle nie najebalam a ona odprawiala cyrki niemilosierne. Pod Wileniakiem umówia sie z Robertem i Maćkiem. Robert przyjechal i jak zobaczyl ją w takim stanie to sobie pojechal, ona zaczela histeryzować. Przyjechal Maciek i nie wiedzial co z nią zrobić.Ja sie maxymalnie wnerwilam bo sie porzygala i zaczela plakać,chciala jechac na Stalową i u Maćka przekimać.Ale normalnie bym miala kiche w domu! Naszczeście ją zaciągneliśmy do autobusu.W Paragrafie spotkalam kumpele z klasy z Niemcami z wymiany, Kamilka z calą paką..troche sie tych osób przewinelo. Justynka by nie byla sobą jakby kiszki mi nienarobila. Do Niemców faka wystawila. Mam do niej żal bo kurcze obiecywala duzo a nic nie dotrzymala. Ale zabawa zabawą, fajnie bylo,wyluzowalam sie tam,poznalam paru kolesi hehe, kontakt jakiś zalapalam ;P

pierwszy dzień wiosny
22 marca 2004, 20:11

No jakby nie bylo pierwszy dzień wiosny wypada w niedziele! Normalnie skandal, bo kiedy ma być dzień wagarowicza? Hehe ale ja sobie zrobilam w piątek ;) Mialam zamiar iść do szkólki ale jakoś tak wyszlo że tylko wpadlam oddać dyskietke z pracą i wyszlam. Rano poszlam kupić sobie kurteczke a później umówilam sie z Justą. Pojechalyśmy po jej kumpele na Mokotów bo nas zawiadomily że się urywają. W Galerii Mokotów oczywiście zdjęcia darmowe sobie porobilyśmy i wyslalyśmy na maila, potem obijalyśmy sie to tu to tam, opiernicz dostalyśmy za faja w tramwaju, ze szczurem kumpela ganiala, a popoludniu na browarka poszlysmy, a po malym wstawieniu na Prażke dojechalyśmy aby odwiedzić faceta Justynki= Roberta. Jakoś tak ten dzień minąl. Wieczorem Marcinek przyszedl po mnie, troszke sie nagadalam ale nie wiem o czym bo leb mi pękal...trza sie teraz wziąść do nauki bo za dużo lekcji opuścilam ;p

Choroba...
14 marca 2004, 22:16

Po nastu latach dopadla mnie grypa. Ma sie rozumieć porządna jak na zlość. Gorączka, prawie 40 stopni kaszel i jakby nie bylo kicha w nosie ;p Trzy dni tu tak siedze w domciu i sie wyleguje, aż mnie normalnie krzyż boli (czuje jak garb mi sie ksztaltuje) Ale są i dobre tego strony. Ominely mnie klasóweczki no i co oczywiste zaczely sie odwiedziny. Byla u mnie Aguś moje Slońce, która zawsze umie mnie pocieszyć, martwi sie o mnie, wydzwania. Nastepnego dnia wpadl Mlody- Marcinek. Wpadl żeby mnie podenerwować. A ja oczywiście bez makijażu, w piżamce (koszmar) Za to masażyk byl ;) A dziś mialam gościa niczego sobie.Przyszedl Maciuś we wlasnej osobie i jakby nie bylo to z problemami. Cholera jasna to taki dzieciak, jebane 17 lat i mieć takie "problems" Jednak wierze w tego faceta. Mam nadzieje że zacznie myśleć. Ostatnio zdalam sobie sprawe że ludzie do mnie dzwonią jak chcą ze mną pogadać. Niby ja taka życiowa, a ja nic o życiu nie wiem. Marcinek mi sie dziś żali że nie jest już z Domi...i co ja tu moge? nic...ludzie ja nie moge wam pomóc!SAMI ROZWIĄZUJCIE PROBLEMY! ===>ja musze wyzdrowieć ;p