Najnowsze wpisy, strona 7


ferie :)
23 lutego 2005, 12:55

I znofu zaczęly się ferie zimowe :) Calkiem fajnie rozpoczęte. Można tak powiedzieć że "pogodzilam" się z koomplem. Zakopalismy nash zatarg z przeszlości. Mam poniekąd męża, z ktoorym coś prooboojemy stworzyć, coś trwaego (jednak zobaczy siem) Mialam tesh imprezke w naszym zayebistym gronie w wynajetym kloobie przez Zborskiego :) To byla walentynkowa impreza...a ja sobie myknęlam bez faceta....bo wiedzialam jak to by siem skończylo. Tak to siem wybawilam jak nie wiem co. Nie narzekalam na tych "samcoof". Dali z siebie wszytsko hehe. Raz nawet mooza padla to wszyscy darliśmy boozie z jakimis starymi textami "gdzie te prywatki" i takie tam...byl konkoors w ktoorym bralam udzial, Tadek robil striptis...aj śmiechowo bylo. Ja siem tak schlalam że nie pamietam za bardzo szczegooloof.A zaraz po imprezie siem dowiadooje że mojemu koomplowi coś odbilo...tzn zauroczyl siem chlopak hehehe Nastepnym razem nie bede kręcić tylkiem na dysce buhahah bo to siem źle kończy. No a jak wroocilam przed 6 nad ranem tak wogoole nic nie spalam, poszlam kąpoo kąpoo i wyjechalam z samego rańca na narty. Tam tesh calkiem niezly melanż. No i w Szczyrkoo siem wyjeździlam ;D a teraz ciąg dalszy ferii.....

stoodnioofka
07 lutego 2005, 19:24
Wreszcie jestem jooż po wielce oczekiwanej imprezie :) Chrzanienia bylo sporo aby jak czlowiek wyglądać. Solara, fryzjer i te sprawy. Koorde ale jak wroocilam od fryzjera to myślalam że sie rozrycze hehe. Sama lepszą fryzoore bym sobie zrobila. No ale cooż tak jakoś wyszlo. Ważne że tam dotarlam. Uwierzcie ciężko mi bylo w tych obcasach ;/ Nienawidze takich butów!!! Nom ale jak laska wyglądalam hehe. Zloty gorsecik i czarna kiecka, która byla szczypana :) Poloneza odtańczylam z Marcinkiem i calkiem gites wyszedl. Nasza klasa byla jako pierwsza. Normalnie nas wyróżnili. Potem odrazu do kibla na szloogersa sa sa sa Tylko że nas wygonila babka od wf i zaprowadzila nas do palarni ;] Tylko że to byla palarnia na korytarzu. Każdy nauczyciel oblukiwal nas. Cholera troszke przypalowo. No ale zlaliśmy ich. Wooda szla calkiem nieźle. Stos butelek pod stolem :) Potem tylko wychowawczyni specjalnie klękala żeby podziwiać te widoki hehe. Nom obtańcowalam siem nieźle. Niektoorzy faceci tak wyjebiście tańczyli że ash przyjemnie :) Z Lookaszkiem tesh siem troszke wybawilam :) Bo to wielki skarb przecie :) Nom i wroocilam do domku o 7 rano. Calkiem fantakoorfastycznie :)

 

prooba ogarnięcia się...
18 stycznia 2005, 21:56

Zrobie sobie tą przyjemność i napisze tu cosik...dafno tu nie zaglądalam... No więc w moim życiorysie nic ciekawego...problemy, problemy i jeszcze raz problemy! Heh to wcale nie jest doloojące, wręcz rozśmieszające...bez kitoo czasem mnie to bawi...To że nie mogę się ogarnąć to inna sprawa ale to że mam fioobździoo w glowie to normalnie wysiadam...że ja sobie jeszcze po maxie nie przeskrobalam...dziwie się...heh ale poczekam i zaraz się przekonam...no jakby nie bylo tego fascynoojącego końca ktoory mnie zawsze spotyka...pięknie caly czas nie może być....a to piękno sama ze świadomością niszcze...bo co? bo się bawie...jak cale moje życie to jedna wielka zabawa...na wlasne życzenie....kiedy ja dorosne? eh... (dobra nagadalam coś bez sensu a teraz idem kooć dalej <<to pefnie przez tą naooke takie rozkminy>>)

sylwek
02 stycznia 2005, 13:33
Witanie 2005 roku calkiem sympatycznie przebiegl. Impra z ziomalami w willi. Odrazu jak przekroczylam proog, zaczęlo sie picie...na samym początku bylam tak ścięta że nie wiedzialam co się dzieje...Joosta wlewala we mnie drinki, ja ledwo co po schodach lazilam, bansowalam sobie z kim popadnie, z Moniką ratowalyśmy sie od pasztetoof, no i co najważniejsze byl ON...i fajnie to się skończylo :) Ajj wiele tu nie napisze bo nie pamiętam ;] Impra mi siem podobala, a wieczorkiem jeszcze sie stykneliśmy powspominać niedawną chwile...

 

no co?
26 grudnia 2004, 17:19

Gapię się bezmyślnie w to okno, gapie i nic nie dostrzegam... nic nie widzę...czooję się jakbym pozjadala wszystkie zmysly...marzę, choć nie umiem marzyć... Nie tworzę czegoś, czego nie ma, bo jest tylko to, co jest. Dochodzę do wniosku że jeśli trud nie zmienia się w korzyść, to traci sens... Wiem że nie dwie i nie trzy, jedna zawsze w przód biegnie droga... Heh.... MILOŚĆ jest jak mdlejący cień, próżno szukać jej stalej obecności...