Archiwum styczeń 2004, strona 1


I znowu szkoła...
05 stycznia 2004, 15:35

Z samego rańca znowu godzina 6.50 wyczolgalam sie z lóżka. Ciemnica jak sie masz! Oczka jakoś umalowalam i z buta do szkoly myknelam. Pierwsza lekcja oczywiście katorga. Język angielski na który trzeba bylo przeczytać lekture po angolu. Ja nawet tego nie ruszylam. Sprawdzala slówka i znajomość, a ja oczywiście nieprzygotowana...Pierdole to...Na w-f nie poszlam bo jak?==>jebana noga! Na niemca nie poszlam bo po co? Zeszlam do biblioteki pogadać z dziewczynami. Jedynie na jakiej lekcji istnialam to chemia <mój ulubiony przedmiot> Z drugiego niemca sie zerwalam z dziewczynami.Czyli dzis prawie w szkole mnie nie bylo. A co do tego vice dyrektorka nas przylapala że nie bylo nas na jej lekcji... Pierdole tą calą szkole...Albo jednak pochlone sie w wir nauki, bedzie lepiej.EEEE niedlugo osiemnastki wiec luuuuz zlapie. Już w styczniu jestem zaproszona do Gochy i do Michala do Gamu! Fuck jeszcze Pati ma urodzinki... Kasiora zejdzie ;)

Wszystko jest zagmatwane!
04 stycznia 2004, 12:24

I co by tu nie gadać. Nowy Rok cakiem niedobrze sie zaczyna. Nie dość że caly czas boli mnie nóżka, chodzić nie moge i boje sie że to bedzie trwalo bardzo dluuuugo. A przecież nie może mnie boleć bo niedlugo mam rozgrywki w siatke. Jak ja będe chodzić na treningi? Ale ta moja noga to jeszcze maly problem co do tego, że Robert już sie namyślil. Oczywiście decyzja jaka sie spodziewalam. Jestem troszeczke na niego zla za to w jaki sposób to zalatwil. Ale to w końcu facet ...co on wie o uczuciach dziewczyny? Naszczęście sie nie zalamalam. Wiedzialam że coś takiego bedzie dlatego też nie mialam problemów pogodzic sie z Pawlem. On wie co do niego czuje, jak narazie jest wszystko na najlepszej drodze. Śmieszne jest tylko to że to już bedzie 2 powrót do Niego. Mam nadzieje że to sie nie schrzani. No i cóż co do tej sprawy z Robertem trzeba bedzie leczyć hehe.Teraz to tylko sie śmieje sama z siebie jak w bezmyślny sposób dalam sie wciągnąć w gre uczuć. No i Krzysiek mial racje mówiąc mi : " dziewczyno daruj sobie , ten chlopak sie tobą bawi".Następny problem to że chyba zrobilam nadzieje nastepnemu chlopakowi...hehe ale to ujdzie bo nie ma żadnej więzi...

W PIZDUUUUU ALE MNIE NOGA NACHRZANIA!!!

2 godziny!
03 stycznia 2004, 14:07

Przyjechal do mnie Pawel, tak tak Pawel. Przez te 2 godzinki bylam szcześliwa. Uratowal mnie przed ciąglym moim myśleniem... Moglam sie w niego wpatrywać, pogadać. Moglabym tak godzinami. Gdyby nie on to w domu zaplakalabym sie na śmierć. Mam nadzieje że już mnie nie zrani, chyba sobie wszystko wyjaśniliśmy. No i nie obylo sie bez jego slodkiego kisaaa...dziekuje, że jesteś przy mnie <narazie>

Sylwek
03 stycznia 2004, 14:02

Sylwek byl zajefajny....impreza wypas. Wybralam sie tam z moimi przyjaciólmi Justynką i Maćkiem. Zabawa u mojej kumpeli Pati na Gocku. Ludzie sympatyczni, kulturka na 102. My z Maćkiem na samym początku obalilismy żubruweczke, nie wiem jak on ale ja bylam wstawiona nieźle. Justynka sączyla ten likier kokosowo waniliowy--pychotka. Znaczy byl pyszny gdyby Maciek nie wlal goldy.Dla mnie sylwek oczywiście musial sie skończyć kichą. Bylam tak nawalona że zaliczylam noworoczny rytual chodzenia po szkle. Krew sie lala jak nie wiem co. Opatrunki trzeba bylo zmieniać bardzo często. Naszczęście wzielam zapasowe skarpetki hehe. Po godzinie 12 tak tak moja kurtka śmierdziala alkoholem. Caly szampan wylądowal na mnie. O godzinie 1.00 wybilismy stamtąd bo mieliśmy iść do Prymusa na Gocku. Potem poszliśmy do Maćka spać. Ale ja nic nie wspominam o drodze, gdzie musialam z Justą w obcasach przeskakiwac jakieś bramki 3 metrowe i przeciskać sie przez jakieś szpary i zdejmowac kurtke. Tak tak opowiadam teraz o skrótach! Gdy dotarlismy do Maćka wlączylismy jakiegoś horrora i poszlismy w kime. Znaczy ja poszlam, niedośc ze mnie nóżka bolala to przytlaczala mnie ta sytuacja z Robertem...

Rozmowa...
03 stycznia 2004, 13:52

Mialam poważną rozmowe z Robertem, z osobą ważną  w moim życiu, tak ważną że nie wiem co mam myśleć po tym. Mam taki mętlik uczuć, że szkoda gadać! Aż plakać mi sie chce. A wszystko dlatego że istnieje ta "inna".Powiedzial że jedna polówka serca jest u mnie a druga u "niej". W takim razie nie będzie mial żadnej. Ja już sie zgubilam w tym świecie. Wszyscy mnie ranią... Jak pisalam wcześniej MNIE SIĘ NIE DA POKOCHAĆ! ale czemu? codziennie zadaje sobie to pytanie. Więcej niż 3 lata czekalam na tego faceta. Mówi sie że jak tyle czekalam to można i wiecej, ale ja już nie moge. Jestem za slaba. Już prawie zniknąl z mojego życia, a niedawno sie pojawil. I znowu będe to leczyla przez dlugi czas. Tylko tym razem jest gorzej, bo tym razem dal mi nadzieje, a wcześniej to tylko ja bylam szaleńczo zauroczona tym chlopakiem. Zostala przekreślona już przyjaźń, a wszystko dlatego że zgodzilam sie na ten pocalunek. Teraz może być wiecej niż przyjaźń albo mniej! Czuje sie przegrana, nie wiem czemu ale tak sie czuje. Nawet sie nie odzywa... To byla jedna wielka gra! Teraz dziękuje Bogu że pojawila mi sie osoba...